sobota, 30 listopada 2019

NIEPRZYJEMNE PRAWDY DLA RODZIMEJ PRAWICY

Pomnik I Armii WP na warszawskim Muranowie.
Jedno z ulubionych powiedzeń prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego brzmiało: "Zawsze lepsze są nieprzyjemne prawdy niż przyjemne iluzje". Przypomniałem sobie to sformułowanie w kontekście ogromnej wrzawy, wyzwisk i protestów jakie rozległy się w obozie polskiej prawicy po dość oczywistym stwierdzeniu przewodniczącego SLD, iż to Armia Czerwona wyzwoliła Polskę w 1945r. Swój udział w tym procesie miała też naturalnie I Armia Wojska Polskiego dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga. 

Kilka lat intensywnej propagandy historyków i polityków, szczególnie w okresie rządów PiS, nie było w stanie podważyć na szerszą skalę oczywistych faktów, które są także uznawane powszechnie przez opinię międzynarodową. Nikt przy tym nie neguje tragicznych skutków paktu Ribbentrop-Mołotow podpisanego 23 sierpnia 1939r. w Moskwie, stalinowskich zbrodni na Polakach, których symbolem stał się Katyń, czy dramatów wielu osób przy wyzwalaniu naszego kraju w 1945r. Ale nigdy nie należy zapominać o tym,że 600 tys. żołnierzy radzieckich poniosło śmierć przy oswabadzaniu Polski, stąd godne ubolewania są zdarzające się przypadki niszczenia pomników upamiętniających te wydarzenia. 

środa, 20 listopada 2019

NORMALNOŚĆ W WYKONANIU PiS

Drugie expose Mateusza Morawieckiego jako prezesa Rady Ministrów (pierwsze wygłosił po rezygnacji Beaty Szydło z funkcji premiera w grudniu 2017r.) - już niejako klasyczne, po niedawnych wyborach parlamentarnych - było de facto osnute wokół wieloznacznego pojęcia "normalność". Swoisty promotor szefa rządu Jarosław Kaczyński powiedział nawet twardo, że "normalność powinna nam towarzyszyć we wszystkim". Nie wchodząc w rozważania filozoficzne warto jednak zawsze pamiętać o celnej myśli francuskiego pisarza, księcia Francois de la Rochefoucauld, który już w XVII w. zauważył, iż "w życiu zdarzają się przypadki kiedy trzeba być trochę pomylonym, aby znaleźć z nich wyjście". 

Cały ten polityczny wtorek z pewnością nie był typowy, a może i trochę odbiegał od normy. Z samego rana ogłoszono ważną odpowiedź Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu na pytanie prejudycjalne polskiego Sądu Najwyższego dotyczące sytuacji w Izbie Dyscyplinarnej SN i w Krajowej Radzie Sądownictwa. Dla większości prawników i opozycji sprawa była jasna od początku (dla mnie także, jako członka Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, która opracowała,w latach1993-1997, przyjęty następnie w referendum ogólnokrajowym, projekt ustawy zasadniczej- naruszono art. 187 Konstytucji RP, gdyż 15 członków KRS powinni wybierać sędziowie, a nie Sejm (ten-tylko 4). Ten organ wyłoniony nieprawomocnie opiniował następnie kandydatury na sędziów itd. Tę sprawę ma uporządkować według TSUE Sąd Najwyższy i absolutnie nie ma racji minister Ziobro (nie uchodzi on, mówiąc najłagodniej, za wybitnego prawnika; miał nawet kłopoty z dostaniem się na aplikację w Krakowie), iż ostateczny głos należy do Trybunału Konstytucyjnego. Ten organ (przekształcony ostatnio w swoją karykaturę) został powołany, WYŁĄCZNIE do badania zgodności p o l s k i c h aktów prawnych z naszą konstytucją. 

wtorek, 12 listopada 2019

MACIEREWICZ W SZCZYTOWEJ (OSZOŁOMSKIEJ) FORMIE

Wyznaczenie przez prezydenta Dudę (choć zapewne stał za tym prezes PiS) Antoniego Macierewicza na Marszałka-Seniora Sejmu IX kadencji było sprytnym, a nawet nieco przewrotnym zabiegiem. PAD, który de facto już prowadzi swą kampanię wyborczą, potrzebuje do zwycięstwa poparcia szerszego elektoratu aniżeli tylko prawicowy. Stąd na tle takiego polityka, jak były szef MON-radykalnego w swych poglądach, zwolennika szeregu teorii spiskowych itd. Andrzej Duda zaprezentował się  w Sejmie jako "baranek" i zwolennik zasypywania głębokich podziałów politycznych. Niejeden mógł zapomnieć, iż firmował on ustawy jawnie naruszające Konstytucję RP, zwłaszcza dotyczące tzw. reformowania wymiaru sprawiedliwości. Naruszały one także standardy Rady Europy i Unii Europejskiej, co wkrótce ma potwierdzić luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.

Macierewicz natomiast mnie NIE zawiódł. Krótki wątek osobisty. Poznałem go przed wielu laty na seminariach dotyczących Ameryki Łacińskiej w Instytucie Historii PAN (na warszawskim Rynku Starego Miasta), na seminariach wybitnego historyka prof. Tadeusza Łepkowskiego (ojca znanej scenarzystki telewizyjnej). Pan Antoni, który miał już za sobą piękną kartę działalności w KOR-ze, zajmował się głównie Indianami z regionu andyjskiego, zwłaszcza Keczua (stąd uczył się też ich języka). Nie znam szczegółów, ale bodaj uniemożliwiono mu otwarcie przewodu doktorskiego i (chyba) wyjazd na stypendium zagraniczne, co nie było oczywiście właściwie.

piątek, 8 listopada 2019

WAŻNE ROCZNICE

W szybkim tempie zbliża się (wypada 9 listopada br.) 30. rocznica zburzenia Muru Berlińskiego (156 km długości), dzielącego od sierpnia 1961r. dwie części dawnej i obecnej stolicy Niemiec. Głównym (choć nie natychmiastowym) efektem tego wydarzenia stało się zjednoczenie Niemiec, uzgodnione w ramach kilkuetapowej Konferencji 2+4 (oba państwa niemieckie i cztery wielkie mocarstwa - USA, ZSRR, Wielka Brytania i Francja) w 1990r. Polska w niej nie uczestniczyła, ale wtedy właśnie ustalono, iż zostanie zawarty odrębny traktat o potwierdzeniu istniejącej granicy polsko-niemieckiej, co nastąpiło 14 listopada 1990r.
 
Upadek Muru Berlińskiego poprzedziły dwa - nader istotne - wydarzenia dla całej Europy Środkowo-Wschodniej. Pierwsze to polskie obrady Okrągłego Stołu między władzą a opozycją (luty-kwiecień 1989r.), których rezultatem stały się częściowo wolne wybory parlamentarne 4 czerwca 1989r. Drugie - trochę już zapomniane, a przecież symboliczne - to decyzja rządu Węgier z 11 września 1989r. otwarcia granicy z Austrią. Wtedy, w ramach tzw. Rewolucji "Trabantów" z tej możliwości wyjazdu na Zachód skorzystało ok. 13 tys. obywateli Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Powyższe procesy były ze sobą ściśle powiązane. Dlatego też, moim zdaniem, nie ma co kruszyć kopii o to (co nierzadko ma  miejsce) czy dla historycznego procesu głębokich przemian w naszym regionie ważniejsze było zburzenie Muru Berlińskiego czy obrady polskiego Okrągłego Stołu. To pierwsze miało kluczowe znaczenie w aspekcie międzynarodowym, zaś to drugie zwiastowało właściwą drogę do pokojowej transformacji ustrojowej.

czwartek, 7 listopada 2019

BLIŻEJ AFGANISTANU


Na zaproszenie Klubu Publicystów Międzynarodowych uczestniczyłem w spotkaniu z ambasadorem Afganistanu Gul Hussainem Ahmadi. Rozmawiano o stosunkach dwustronnych i perspektywie normalizacji sytuacji w regionie. Nawiązałem do wizyty króla-reformatora Amanullaha, który jeszcze w 1928r., w drodze do Moskwy, zatrzymał się w Warszawie i otrzymał w podarunku od Piłsudskiego lokomotywę (do dziś w tym kraju, ponad dwukrotnie większym od Polski, nie ma kolei). Wyraziłem opinię, iż jest to kraj nieujarzmiony, w którym wszyscy przegrali - od Aleksandra Wielkiego przez Brytyjczyków, ZSRR (wojska radzieckie stacjonowały tam przez 10 lat) i podobnie dzieje się z interwencją NATO (zwłaszcza USA).

Stolica kraju - Kabul.
Dyskutowano też o możliwościach pojednania z talibami (rozmowy od dawna, m.in. w Katarze, prowadzą Amerykanie), szansach na zmniejszenie produkcji opium oraz na rekonstrukcję wspaniałych posągów buddyjskich w Bamianie, w górach Hindukuszu z IV-V wieku, które talibowie wysadzili w 2001r.