Wyznaczenie przez prezydenta Dudę (choć zapewne stał za tym
prezes PiS) Antoniego Macierewicza na Marszałka-Seniora Sejmu IX kadencji było
sprytnym, a nawet nieco przewrotnym zabiegiem. PAD, który de facto już prowadzi swą
kampanię wyborczą, potrzebuje do zwycięstwa poparcia szerszego elektoratu
aniżeli tylko prawicowy. Stąd na tle takiego polityka, jak były szef
MON-radykalnego w swych poglądach, zwolennika szeregu teorii spiskowych itd.
Andrzej Duda zaprezentował się w Sejmie jako "baranek" i
zwolennik zasypywania głębokich podziałów politycznych. Niejeden mógł
zapomnieć, iż firmował on ustawy jawnie naruszające Konstytucję RP, zwłaszcza
dotyczące tzw. reformowania wymiaru sprawiedliwości. Naruszały one także standardy
Rady Europy i Unii Europejskiej, co wkrótce ma potwierdzić luksemburski Trybunał
Sprawiedliwości.
Macierewicz natomiast mnie NIE zawiódł. Krótki wątek
osobisty. Poznałem go przed wielu laty na seminariach dotyczących Ameryki
Łacińskiej w Instytucie Historii PAN (na warszawskim Rynku Starego Miasta), na
seminariach wybitnego historyka prof. Tadeusza Łepkowskiego (ojca znanej
scenarzystki telewizyjnej). Pan Antoni, który miał już za sobą piękną kartę
działalności w KOR-ze, zajmował się głównie Indianami z regionu andyjskiego, zwłaszcza
Keczua (stąd uczył się też ich języka). Nie znam szczegółów, ale bodaj
uniemożliwiono mu otwarcie przewodu doktorskiego i (chyba) wyjazd na stypendium
zagraniczne, co nie było oczywiście właściwie.
Jako Marszałek-Senior Sejmu wytoczył najcięższe armaty. Nie
zachował się tak godnie, jak np. pełniący tę samą funkcję
przed laty: Aleksander Małachowski (broniący m.in. Józefa Oleksego
niesłusznie pomawianego o szpiegostwo), czy przed 4 laty Kornel Morawiecki, były
szef Solidarności Walczącej-spokojnie przedstawiający swe wątpliwości prawne.
Macierewicz, który nie powitał ani jedynego dwukadencyjnego prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego ani Rzecznika Praw Obywatelskich walił niemal na
ślepo.
Zaatakował nade wszystko formułę Okrągłego Stołu, obrady
którego (luty-kwiecień 1989r.), toczone między władzą i opozycją, przy udziale
obserwatorów ze strony Kościoła, były ewenementem w skali nie tylko
europejskiej oraz wkrótce potem (czerwiec tegoż roku) doprowadziły do częściowo
wolnych wyborów. Dla byłego szefa MON (który nota bene rozwalił wojskowe służby
specjalne, nie potrafił porządnie zreformować polskiej armii i tworzył kolejne
kuriozalne spiskowe teorie zamachowe mające wyjaśnić katastrofę
smoleńską) w Polsce nadal działa aktywnie agentura (sowiecka?) w administracji
państwowej i w innych strukturach. Główne zadanie Sejmu miałoby polegać na
"zerwaniu z dziedzictwem komunistycznym", na walce z gender i
neomarksizmem?!
Szczególnie haniebne były słowa Macierewicza odnoszące się
do gen. Jaruzelskiego i Wojska Polskiego. Ogłoszenie stanu wojennego (w
ówcześnie obowiązującej konstytucji nie istniała kategoria "stan wyjątkowy")
było bowiem "mniejszym złem" (to pojęcie ukuł 500 lat temu Niccolo Machiavelli) niż np. dramatyczne skutki wkroczenia do naszego kraju
jednostek Układu Warszawskiego. Wojsko Polskie przecież by wtedy walczyło
(inaczej aniżeli było to na Węgrzech czy w Czechosłowacji), zaś liczba ofiar
byłaby ogromna. Jaruzelski wziął na siebie wielką odpowiedzialność, przy czym
szereg razy przepraszał za tę decyzję. Określanie zaś polskiej armii z tamtego
czasu jako części radzieckich sił okupacyjnych, a jej dowódców jako "grupy
przestępczej" nie zasługuje nawet na polemikę.
Antoni Macierewicz powoływał się też na Konstytucję RP, choć
PiS wielokrotnie ją łamał i jeszcze częściej falandyzował. Przywoływał m.in. jej art. 18, popełniając przy tym dość
często spotykany błąd. Otóż, na co wiele razy zwracała uwagę prof. Łętowska,
zawarte w nim sformułowanie, iż "małżeństwo jako związek kobiety i
mężczyzny (...) znajduje się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej
Polskiej" to nie definicja małżeństwa tylko konstatacja tego, iż taki
związek jest preferowany przez władze.
Przesadne są opinie, iż pos. Macierewicz swym wystąpieniem
obniżył szanse obecnego prezydenta na reelekcję. Raz jeszcze widać tylko, iż ten
polityk przez pół wieku działalności publicznej nie zmienił ani na jotę swych
skrajnie prawicowych, często kuriozalnych, poglądów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz