piątek, 13 marca 2020

KORONAWIRUS A WYBORY PREZYDENCKIE W USA I POLSCE

W sposób zupełnie niespodziewany okazuje się,że czynnikiem przesądzającym o wynikach wyborów prezydenckich zarówno w Stanach Zjednoczonych (w listopadzie br.),jak i w Polsce (w maju,o ile ich termin nie zostanie przesunięty) może okazać się sytuacja związana z pandemią koronawirusa,jej rozwój,a zwłaszcza sposób radzenia sobie władz z tym nowym jakościowo wyzwaniem.

Pamiętając o starej maksymie niemieckiej "Alle Gleichnisse hinken" ("wszelkie analogie zawodzą") dostrzega się od razu szereg elementów wspólnych.To przede wszystkim sytuacja ekonomiczna.Nad Wisłą wysoka inflacja,spadek wartości złotego,a nawet groźba recesji (do kategorii bajek należy już  włożyć opowieści członków rządu,szczególnie premiera, o budżecie bez deficytu) budzą uzasadniony niepokój.W USA, m.in.po kontrowersyjnych decyzjach Donalda Trumpa o ograniczeniu wjazdów do Stanów i pół-blokadzie połączeń lotniczych, doszło do niemal paniki na giełdach.Otwarcie porównuje  się to z tzw. Czarnym Poniedziałkiem z października 1987r. Indeks  Dow Jones spadł o 9,99%, Nasdaq o 9,43%,a S&P o 9,51%. Zamknięto Disneyland w  kaliifornijskim Anaheim i nie gra się przedstawień  na Brodway'u.

I nad Wislą i nad Potomakiem kampanie wyborcze zmieniły swój charakter.Z oczywistych względów nie ma dużych wieców,a kandydaci mniej jeżdżą po kraju.Wspólne pozostaje też silne przekonanie,iż trwa teraz test kompetencji oraz przywództwa politycznego.I on może mieć  znaczenie decydujące.Jednak ze względu na różnice w systemie politycznym wynik tego testu łatwiej jest ocenić w prezydenckim systemie amerykańskim niż w naszym parlamentarno-gabinetowym.