poniedziałek, 31 grudnia 2018

ANDRUSZKIEWICZ-" DRUGI MISIEWICZ"?

"Finis coronat opus" ("Koniec wieńczy dzieło") – mawiali starożytni Rzymianie. Ta maksyma bywa czasem używana w sensie ironicznym. Bliskim znaczeniowo do prawa Kopernika-Greshama, iż: "gorszy pieniądz wypiera lepszy".

Mam na myśli właśnie tę wersję, o ile potwierdzi się informacja, że premier Mateusz Morawiecki mianował wiceministrem zajmującym się informatyzacją Adama Andruszkiewicza – młodego posła prawicowego koła WiS (Wolni i Solidarni), który wszedł do Sejmu z podlaskiej listy Kukiz'15. Nie wykazał się on dotychczas – nie licząc głoszenia w krzykliwy i raczej prymitywny sposób (m.in. w mediach) skrajnych haseł zgodnych z linią ONR, czy Młodzieży Wszechpolskiej szczególną aktywnością. W ciągu 3 lat w Sejmie zabierał głos zaledwie 27 razy (kaleczy często język polski); zgłaszał też toporne interpelacje, a zasłynął z pobierania sporych środków na korzystanie z samochodu, choć nie ma go, ani nawet prawa jazdy

Mimo to należy życzyć mu wszystkiego dobrego jako członkowi rządu, choć ta nominacja dużo mówi o samym tym rządzie. W tym kontekście kluczowym terminem jest łacińskie "Mediocritas". Bodaj jedynym logicznym wytłumaczeniem owej dziwacznej nominacji może być to, iż. tą drogą dokonuje się matematyczne wzmocnienie w Sejmie (w obrębie Zjednoczonej Prawicy) grupy obecnego premiera swoistym kosztem tzw. Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

Ale istnieje też realna możliwość, że Andruszkiewicz stanie się "drugim Misiewiczem". Dla Mateusza Morawieckiego byłoby to fatalne rozwiązanie i powinien mieć na uwadze doświadczenie Macierewicza w tym zakresie.

piątek, 28 grudnia 2018

BISKUP TADEUSZ PIERONEK


Zmarły właśnie biskup Tadeusz Pieronek (w Polsce episkopat  w różnych latach składał się na ogół z ok. stu purpuratów) był profesorem prawa kanonicznego i przez pewien czas pełnił znaczące funkcje w rodzimym Kościele Katolickim. Ale przejdzie do historii głównie ze względu na swą NIEZALEŻNOŚĆ I OTWARTOŚĆ MYŚLENIA. Nie był bowiem – jak można by sądzić z niektórych ocen – człowiekiem lewicy, a – być może – nawet postępu. Był z pewnością KONSERWATYSTĄ (np. w kwestii podejścia do mniejszości seksualnych, czy aborcji), ale dostrzegającym ogromne zmiany w rzeczywistości Go otaczającej i wyciągał z tego wnioski.

Zupełnym zbiegiem okoliczności na krótko przed swą śmiercią w wieku 84 lat udzielił obszernego wywiadu krakowskiemu pismu "Zdanie", o ogromnej tradycji, a obecnie przeżywającemu "drugą młodość" . W znanej formule "Trzech na jednego" syntetycznie odpowiadał na kluczowe pytanie red. Nacz. Edwarda  Chudzińskiego:

"I tak dochodzimy do gorących tematów współczesności. Jeśli, jak twierdzi Ksiądz Biskup, w PRL trwała nieustanna konfrontacja państwa z Kościołem, jeśli w III RP z rządami lewicy udawało się osiągnąć trudną koegzystencję, to logika by podpowiadała, że teraz mamy pełnię szczęścia, bo rządzi prawica, która realizuje przymierze tronu z ołtarzem...?
PIERONEK: "Współpraca obecnej prawicy z Kościołem wygląda tak, że ksiądz wychodzi na mszę, a politycy ogonem dzwonią. KATOLICYZM TYCH POLITYKÓW JEST ABSOLUTNIE NIEAUTENTYCZNY I KAŻDY ZAUWAŻY, ŻE POSŁUGUJĄ SIĘ KOŚCIOŁEM JAKO NARZĘDZIEM. Rząd ciągle liczy na to, że im jest bliżej ołtarza, tym więcej będzie miał zwolenników. W praktyce jednak dostrzega dobrze tylko tych wiernych, którzy są ich zwolennikami. Innym nie jest przychylny".

A w innym miejscu twierdził następująco: "Jest znaczna liczba księży, którzy rozumują uproszczonymi, w gruncie rzeczy archaicznymi kategoriami. Księża, o których można powiedzieć, że są "'otwarci" , uznawani są przez współbraci niemal za heretyków. I TRZEBA POWIEDZIEĆ OTWARCIE – WIELU KSIĘŻY PATRZY Z UKOSA NA PAPIEŻA FRANCISZKA".

Prof. Tadeusz Iwiński blog, blog Iwińskiego, SLD, Iwiński SLD, Tadeusz Iwiński SLD, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Tadeusz Iwiński blog, blog tadeusz iwiński, lewica, lewicy, prof. Iwiński

piątek, 21 grudnia 2018

CZY PO SYRII KOLEJ NA AFGANISTAN?

Niemal w tym samym czasie, gdy Trump podjął decyzję o wycofaniu 2 tys. żołnierzy z Syrii, postanowił też zredukować o połowę 14-tysięczny kontyngent amerykański w 35-mln. Afganistanie. Ma się to odbywać stopniowo, aby uniknąć chaosu podobnego do tego, jaki wystąpił przy wycofywaniu z tego kraju w końcu lat 80. oddziałów radzieckich.

Ta faza wojny w państwie Hindukuszu trwa od 17 lat-od czasu ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone. Biorą w niej udział także jednostki innych członków NATO (do niedawna także polskie; obecnie stosunkowo niewielki oddział prowadzi jedynie działalność szkoleniową). Mimo schwytania i zabicia Usamy bin-Ladina w nadgranicznym rejonie Pakistanu, te operacje nie przynoszą znaczących rezultatów, a wciąż  mniej więcej połowa terytorium tego, dwukrotnie większego od Polski, kraju kontrolowana jest przez talibów. Nawet w Kabulu dochodzi regularnie do zamachów terrorystycznych na sporą skalę.

W Afganistanie, nazywanym przez Karola Marksa "Polską Wschodu", w przeszłości wszyscy byli pokonywani:Aleksander Wielki, Brytyjczycy przegrali 3 wojny, Rosjanie  mimo prawie 10-letnich walk musieli się wycofać, a teraz trochę podobny los spotyka oddziały Sojuszu Północnoatlantyckiego. Widać wyraźnie, iż tylko polityczne rozwiązanie wchodzi w grę. Chyba rozumie to obecny prezydent Ashraf Ghani, a do podobnego wniosku doszli też Amerykanie. I de facto przystąpili do rozmów z talibami (nazwa pochodzi od uczniów szkół koranicznych).

Ale do finału jest bardzo daleko. Kiedyś Afganistan (sam to pamiętam z autopsji) był niezwykle atrakcyjnym celem turystycznym. Długi czas przyciągał też hippisów-okresowo w stopniu bodaj większym niż np. Nepal. Czy realny jest powrót do takiej sytuacji? Chciałbym się mylić, ale to chyba perspektywa co najmniej jednego pokolenia.

NOWY SPÓR O SYRIĘ

Zaskakująca decyzja Trumpa – wycofanie ok. 2 tys. żołnierzy amerykańskich z północno-wschodniej części Syrii. Argument: pokonanie ISIS. To faktyczny sukces ekipy w Damaszku i osobiście prezydenta Baszira al-Assada oraz wspierających go Rosji i Iranu.

Lekka krytyka tego ruchu ze strony Europy Zachodniej oraz, co znamienne, Pentagonu i wielu wojskowych, którzy optowali za pozostawieniem na miejscu części kontyngentu. To spowodowało rezygnację sekretarza obrony Jima Mattisa i to w wyjątkowej formie-otwartego listu do Trumpa. Główni przegrani to syryjscy Kurdowie - chciałoby się powiedzieć "jak zawsze", bo ten ponad 20-milionowy naród żyjący na terytorium 5 państw, któremu sto lat temu obiecano niepodległość w traktacie w Lozannie (nierzadko Kurdowie powoływali się na przykład Polski)-mimo wielu wysiłków- jej się nie doczekał. To oni, jako Syryjski Front Demokratyczny (przy wsparciu żołnierzy USA w listopadzie 2017r. oswobodzili Rakkę- stolicę tzw. Państwa Islamskiego. Sami są od początku na celowniku Turcji.

Chciałbym się mylić, ale wojna w Syrii w istocie-zapewne w nieco innej formie- będzie jeszcze długo trwać. Nie ma w niej "świętych". Putin ma rację z formalnego punktu widzenia,gdy mówi: "Amerykanie są tam nielegalnie" jako że Assad jako szef legalnej władzy (wprawdzie naruszającej wielokrotnie prawa człowieka) wojska rosyjskie do swojego kraju zaprosił. Też ciekawe, iż Trump – uzasadniając swą decyzję- powiedział: "nie będziemy policjantem Bliskiego Wschodu". Na ten temat można napisać niejedną książkę, dokładając się do wielu już istniejących!