wtorek, 13 sierpnia 2019

BURZLIWE PROTESTY W HONGKONGU I SPOKÓJ W MAKAU

Oba te terytoria, które miałem okazję odwiedzać, gdy należały jeszcze odpowiednio do Wielkiej Brytanii i Portugalii, należą do najciekawszych miejsc na  świecie. Oddalone od siebie o 60 km, położone u ujścia Rzeki Perłowej, nad Morzem Południowochińskim, od końca XX stulecia są Specjalnymi Regionami Autonomicznymi Chin. W pewnym sensie, podobnie jak w przypadku Tajwanu, odnosi się do nich zasada: "jeden kraj, dwa systemy".

Ale to trochę Dawid i Goliat. 8-milionowy Hongkong (po chińsku "pachnący port") to wielkie centrum finansowe i gospodarcze, o znaczeniu globalnym. Wciąż dość spokojne Makau (po chiń. Aomen), o powierzchni zaledwie 30 km kw., z populacją ok. 600 tys. mieszkańców, to najgęściej zaludnione miejsce ma Ziemi. Potęgą jest tylko w jednej dziedzinie - HAZARDU. Obroty tamtejszych kasyn są kilkakrotnie wyższe od Las Vegas!! (w HK ta działalność jest zakazana). A do tego dochodzą wyścigi psów i wyścigi samochodowe.
Hongkong
Hongkong był wydzierżawiony Brytyjczykom na 99 lat; wrócił do macierzy w 1997 r. (Makau 2 lata później). Od 10 tygodni trwają protesty na dużą skalę, połączone ze strajkami, a nawet rodzajem blokady lotniska - jednego z najważniejszych w Azji. Powodem jest projekt legislacji która miałaby zezwolić na ekstradycję mieszkańców podejrzanych o przestępstwa kryminalne do Chin kontynentalnych. Do tego dochodzą żądania dymisji szefowej regionalnej władzy wykonawczej Carrie Lam.

Prawdopodobnie prace nad wspomnianym projektem będą zawieszone, ale ujawniły się napięcia społeczne o skali dotąd nie występującej. Władze w Pekinie doszukują się analogii tej sytuacji do tzw. kolorowych rewolucji w Rosji, do których dochodziło zwłaszcza w niektórych republikach po rozpadzie ZSRR. Sugerują też "ślad amerykański". Wszystko to stanowi dodatkowy element w coraz bardziej napiętych stosunkach USA-Chiny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz