Władze żyjących z turystyki niewielkich, atlantyckich
Bahamów (wchodzących w skład Brytyjskiej Wspólnoty Narodów), po przejściu
katastrofalnego huraganu "Dorian" (okresowo osiągał najwyższy, piąty
stopień w skali Saffira-Simpsona) podają pierwsze całościowe dane o stratach
spowodowanych żywiołem.
Spośród ok. 400-tysięcznej populacji zamieszkującej 26
głównych wysp (łącznie jest ich ok. 700) liczbę poszkodowanych szacuje się na
70 tys. Zaginionych jest aż 2,5 tys. osób. Stolica kraju Nassau szczęśliwie
niezbyt ucierpiała, ale np. główne miasta gęsto zaludnionej wyspy Wielkie Abako
zostały zniszczone w ok. 60%. Wiele lat zajmie przywracanie status quo ante, co
przyznał premier Hubert Minnis. Na domiar złego ujawniły się elementy
katastrofy ekologicznej, gdyż uszkodzone zostały zbiorniki ropy na wyspie
Wielka Bahama należące do norweskiej kompanii naftowej Equinor.
Niezbędna jest znacząca pomoc międzynarodowa, którą już
zapowiedziały m.in. ONZ i Stany Zjednoczone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz