piątek, 1 marca 2019

PRZEDWYBORCZE KŁOPOTY NETANJAHU

Na 40 dni przed wyborami do Knessetu (9 kwietnia)  prokurator generalny Izraela Avichai Mandelblit, po dwóch latach śledztwa, zapowiedział postawienie premierowi Benjaminowi Netanyahu trzech poważnych zarzutów – ws. korupcji, oszustw finansowych oraz nadużycia zaufania. To komplikuje naturalnie kampanię jego nacjonalistyczno-prawicowej partii Likud ("Zjednoczenie") – tym bardziej, iż nowo powstała formacja konserwatywna "Biało-Niebiescy" (od kolorów flagi narodowej), na czele której stoją były szef sztabu armii Benny Gantz i były dziennikarz telewizyjny Yair Lapid, zajmuje pierwsze miejsce w sondażach.

Ale nic nie jest jeszcze przesądzone, a trwająca batalia o miejsca w 120-osobowym Knessecie (próg wyborczy 3,25%) – niezwykle zacięta i wyrównana."Bibi", jedyny dotąd premier urodzony po proklamowaniu niepodległości Izraela w 1948r., ubiega się już o piątą kadencję szefa rządu. To absolutny rekord, bo to nader doświadczony i sprytny polityk, który wychodził już z wielu opresji. Likud dysponuje sporymi możliwościami koalicyjnymi,  m.in. z partiami religijnymi, a ze swoim hasłem "Wielkiego Izraela" (obejmującego strefę Gazy, Zachodni Brzeg Jordanu, Synaj, całą Jerozolimę) znajduje poparcie wielu Żydów z obszaru dawnego ZSRR. Sprzeciwia się przy tym powstaniu państwa Palestyńskiego bez czego nie będzie przecież pokoju na Bliskim Wschodzie.

Netanyahu konsekwentnie zaprzecza wszelkim zarzutom, odrzuca wnioski opozycji o dymisję, zaś sam o ataki na siebie oskarża lewicę i media. Ma duże poparcie Żydów amerykańskich (w USA spędził kilka lat, m.in. na studiach, a ponadto był ambasadorem w Waszyngtonie i przy ONZ), szczególnie Trumpa.

Nawet, gdy zarzuty zostaną postawione, a Likudowi udałoby się zbudować większościową koalicję, to Netanyahu może jeszcze trwać na czele rządu..Przykład byłego premiera Olmerta jest tu pouczający. Jeśli przegra, to raczej NIE będzie można użyć w tym przypadku pięknej maksymy Michela de Montaigne, iż: "Bywają porażki przynoszące więcej zaszczytu niż niejedno zwycięstwo". A po ostatnich zawirowaniach w relacjach polsko-izraelskich chyba mało kto nad Wisłą roniłby łzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz