sobota, 16 lutego 2019

TRUMP- MUR NA GRANICY Z MEKSYKIEM - SPÓR PRAWNY

W Polsce nieźle pamięta się spór Rejenta i Cześnika  z "Zemsty" Aleksandra Fredry o mur graniczny. W megaskali mamy do czynienia z trochę zbliżonym zjawiskiem obecnie w USA. Prezydent Donald Trump ogłosił 15 lutego stan wyjątkowy w Stanach Zjednoczonych- argumentując tę decyzję niebezpieczną sytuacją nad granicą z Meksykiem (nielegalna migracja, przemyt narkotyków,przestępczość itd.). W istocie rzeczy chodzi o swoiste "obejście" Izby Reprezentantów,w której od pewnego czasu większość mają Demokraci-sprzeciwiający się budowie muru na tej granicy,a w konsekwencji wyasygnowaniu na ten cel 6-8 mld dol. z budżetu (pierwszy wniosek z grudnia/stycznia opiewał na 5,7 mld dol.).

Od szeregu tygodni istniał pat w tej materii,który miał taki skutek,iż doszło do zjawiska określanego jako shutdown,a więc paraliżu części administracji federalnej USA (ok. 800 tys. jej pracowników nie otrzymywało wynagrodzeń).Ów stan utrzymywał się przez 35 dni- najdłużej w historii kraju. Wywołało to negatywne reakcje i tę rundę Trump niewątpliwie przegrał.Nie zgodził się on przy tym na kompromisową propozycję obu izb Kongresu, czyli odblokowania 1,37 mld dol. na zbudowanie 88,5 km "nowych barier fizycznych". Trochę jak  agresywny bokser żądny rewanżu  rozpoczął właśnie na całego drugą rundę walki. Prezydent ma teraz nadzieję nawet na sumę rzędu. 8 mld dol. z budżetu Pentagonu (ten wynosi ok. 700 mld. rocznie) bowiem-jak akcentuje- chodzi w końcu o kwestię bezpieczeństwa państwa.

Granica amerykańsko-meksykańska liczy nieco ponad 3300 km i w dużym stopniu przebiega wzdłuż rzeki Rio Grande.Paradoks polega m.in. na tym,iż na ok. 1/3 jej długości mur (w różnej postaci) już istnieje i nie stanowi dostatecznej ochrony.Nota bene-wbrew temu co twierdził Trump,ogłaszając na trawniku Białego Domu swą decyzję- mówiąc o "inwazji" nielegalnych migrantów, długofalowo mury się NIE sprawdzają.Wystarczy przypomnieć Mur Berliński, mur dzielący dwie części Nikozji na Cyprze, czy ten (w kilku postaciach) między Marokiem a Algierią. De facto nawet Mur Chiński okazał się bezużyteczny.Ponadto, gdyby szczelnie "zapieczętować" granicę USA-Meksyk to ucierpiałaby gospodarka takich stanów, jak np. Kalifornia czy Nowy Meksyk.I wreszcie,last not least,liczba tych nielegalnych migrantów w ostatnich latach ZMNIEJSZA SIĘ

Dwukrotnie przekraczałem granicę między tymi dwoma państwami.Pierwszy raz,wiele lat temu,gdy rozpoczynałem swą długą podróż z plecakiem po Ameryce Łacińskiej za zaoszczędzone środki ze stypendium na Harvardzie, z Laredo w Teksasie musiałem dotrzeć do meksykańskiego Nuevo Laredo,Akurat trwał strajk kierowców autobusów, więc PIESZO szedłem jednym z dwóch mostów przez Rio Grande-jako jedyna osoba. Równoległym mostem do USA zdążało sporo osób,a niektórzy z nich widząc białego idącego do Meksyku pukali się w czoło.

Drugim razem, z ramienia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, kierowałem w stolicy  meksykańskiego stanu Sonora (graniczy z Arizoną) Hermosillo  seminarium nt. sytuacji przygranicznej.Mówiąc najkrócej przypominała ona trochę XIX-wieczny Dziki Zachód.

Decyzja Trumpa jest ruchem va banque. Mówiąc łagodnie to amerykańska wersja falandyzacji prawa,stąd.nie tylko opozycja Demokratyczna alarmuje o nadużyciu władzy prezydenckiej. Również liczni Republikanie.Senator Marco Rubio z Florydy napisał wprost:"żaden kryzys NIE MOŻE usprawiedliwiać naruszania Konstytucji".Cała ta sytuacja musi znaleźć rozwiązanie prawne.Trump liczy zapewne na korzystne dla niego stanowisko Sądu Najwyższego, którego segment konserwatywny wzmocnił swoimi nominacjami.Ale przecież pojedynczy sędzia w Stanach Zjednoczonych może zablokować podjętą decyzję.

Moim zdaniem takie a nie inne rozstrzygnięcie owego sporu może okazać się kluczowe przed kampanią prezydencką w USA w roku 2020!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz