Wybitny pisarz rosyjski o korzeniach ukraińskich, autor
m.in. "Ożenku" i Rewizora", Mikołaj Gogol twierdził,że
"chaos zawdzięczamy nie tyle głupcom,co mędrcom,którzy przecenili swoje
siły". W obecnej sytuacji szeregu znamion chaosu globalnego w wielu
dziedzinach można chyba się z tym zgodzić z małą poprawką,iż na ogół chodzi o
osoby (zwłaszcza polityków),którzy sami się za mędrców uważają.
To ocena ponadczasowa i potwierdzająca się pod każdą
szerokością geograficzną.Także nad Wisłą,by wspomnieć tylko z
historii:Targowiczan,ekipę sanacyjną, czy inspiratorów wybuchu Powstania
Warszawskiego,choć w tej ostatniej kwestii zdania mogą być wciąż podzielone.
Aktualnie blisko 8-miliardowy świat (pomijając m.in.
problemy ekologiczne,klimatyczne, czy demograficzne) stoi przed nowym,wspólnym
wyzwaniem jakim jest pandemia koronawirusa oraz związana z nią groźba globalnej
recesji gospodarczej (nasza "tarcza" antykryzysowa w tym kontekście
jest słaba i dziurawa) .Wciąż trudno przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze
rozwoju sytuacji i ewentualne analogie do okresów szerzenia się np. hiszpanki
czy dżumy.W Polsce na to wszystko nakłada się ostatnia faza kilkuletniego cyklu
wyborczego, jakim są wybory głowy państwa,które miały się odbyć 10 maja br.
Czy wybory mają sens?
Banałem jest stwierdzenie,iż przeciętny Polak martwi się
dziś głównie o bezpieczeństwo zdrowotne -własne i Bliskich-a także o
bezpieczeństwo ekonomiczne w perspektywie dużej inflacji i możliwej utraty
pracy.Wybory zeszły na drugi albo jeszcze dalszy plan.Ale Jarosław Kaczyński
oraz Prawo i Sprawiedliwość nie chcą przyjmować tego do wiadomości.Z uporem
godnym lepszej sprawy forsują przeprowadzenie wyborów,choć kampania została już
praktycznie dość dawno zawieszona. Dla nich liczy się bowiem przede wszystkich
zagwarantowanie reelekcji Andrzeja Dudy, co za pewien czas-po pogorszeniu się
sytuacji wewnętrznej- mogłoby stanąć pod znakiem zapytania.Uznali nawet, że
możliwe jest (niezależnie od całkowitego nieprzygotowania na takie rozwiązanie)
powszechne głosowanie korespondencyjne które w Polsce-w odróżnieniu od
niektórych państw-odbywało się dotąd rzadko i na niewielką skalę.
Po południu w piątek 3 kwietnia Prawo i Sprawiedliwość
złożyło w Sejmie,bez jakichkolwiek uzgodnień czy dyskusji, projekt ustawy o
przeprowadzeniu wyborów prezydenckich 10 maja w powszechnym głosowaniu
korespondencyjnym,co łamie wszelkie zasady dobrej legislacji,ustalone m.in.
przez Radę Europy. Także polski polski kodeks wyborczy. Narusza też klasyczną
tezę,iż "najlepsze są improwizacje dobrze przygotowane". Ta w ogóle
nie jest przygotowana i tego faktu nie zmieni dokonana tego samego dnia
nominacja dotychczasowego wiceministra obrony narodowej na nowego prezesa
Poczty Polskiej. Wystarczy porozmawiać z listonoszami oraz zobaczyć marny stan
wielu placówek pocztowych.
Część polityków "dobrej zmiany",broniąc takiego
rozwiązania-porównywalnego ze skokiem do wody "na główkę" bez
zbadania jej głębokości-zaczęło się powoływać na przykład niedawnych
wyborów korespondencyjnych w największym kraju związkowym Niemiec-Bawarii.To
całkiem fałszywe porównanie.Po pierwsze tam taka tradycja i możliwość sięga
1957r. i jest dobrze przyswojona.Po drugie chodziło tylko o II turę wyborów
samorządowych 29 marca br. w przypadkach, gdy żaden z kandydatów nie uzyskał
50% głosów.Po trzecie raptem głosowało 1,1 mln osób,a w Polsce rzecz dotyczy
ok. 30 mln wyborców! Analogiczne,sprawdzone rozwiązania stosowane są m.in. w
Wielkiej Brytanii,w kilku stanach USA,np. w Colorado, Waszyngton, czy na
Hawajach. A w Polsce nie tak dawno politycy PiS (np. posłowie Horała i
Schreiber) gardłowali przeciwko takiemu rozwiązaniu argumentując jakoby
sprzyjało ono fałszowaniu wyników.
Dr Jekyll i Mr Hyde prawicy
W trakcie ostatniego posiedzenia Sejmu i przed nim ujawniła
się też znaczna aktywność lidera Porozumienia (złośliwi nazywają to ugrupowanie
dysponujące 18 mandatami "nieporozumieniem") Jarosława Gowina-jednego
z wicepremierów oraz Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.To bardzo inteligentny
i sprytny polityk, w pewnym sensie politycznie "obrotowy". Był
przecież w rządzie Tuska ministrem sprawiedliwości,nota bene nie będąc nawet
absolwentem prawa.Rywalizował też z nim w wyborach na przewodniczącego
Platformy Obywatelskiej, uzyskując ponad 20% głosów,a potem trafił do
Zjednoczonej Prawicy. Wcześniej był m.in. (bez habilitacji) rektorem Wyższej
Szkoły im. Józefa Tischnera w Krakowie.
Kilka dni temu Gowin-krytycznie oceniając pomysł
powszechnych wyborów korespondencyjnych-wystąpił z daleko idącą propozycją
przełożenia wyborów prezydenckich do wiosny 2022r.,a więc jednorazowego
wydłużenia do 7 lat kadencji Andrzeja Dudy, przy czym nie mógłby on już więcej
kandydować.Naturalnie takie rozwiązanie wymagałoby zmiany Konstytucji RP.Na
pierwszy rzut oka taka propozycja może wyglądać kusząco. Zgadzam się jednak z
oceną dr Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz,byłej ambasador w Moskwie,iż to nie jest
żaden kompromis,a raczej kolejna pułapka wciągająca polskie siły demokratyczne
w realizowany przez PiS proces "uśmiercania" naszej demokracji.
Mamy obecnie do czynienia z sytuacją naprawdę wyjątkową.
Trzeba bezwzględnie trzymać się zapisów obecnej ustawy
zasadniczej,zwłaszcza jej rozdziału XI.Jako członek 56-osobowej
Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (1993-1997) dobrze
pamiętam jak zgodnie wypracowaliśmy zapisy o 3 stanach
nadzwyczajnych:wojennym,wyjątkowym i klęski żywiołowej.Nota bene pewne
nieporozumienia co do stanu wojennego,wprowadzonego przez gen. Jaruzelskiego w
grudniu 1981r. były związane z tym,iż w ówczesnej konstytucji istniał tylko
jeden taki stan nadzwyczajny- właśnie stan wojenny.
Należy przeto wprowadzić na terytorium całego kraju na 90
dni (z możliwością jednorazowego przedłużenia na 60 dni) stan wyjątkowy (de
facto już istniejący) i w ciągu kolejnych 90 dni po jego zakończeniu
przeprowadzić wybory prezydenta.W grę wchodzi także drugi wariant-wprowadzenie
stanu klęski żywiołowej na czas 30 dni,który może być przedłużany za
zgodą Sejmu. Również w tym przypadku w jego trakcie i w ciągu 90 dni po jego
zakończeniu zakazane są m.in.: zmiana ustawy zasadniczej, ordynacji wyborczej i
przeprowadzanie wyborów. Wszystko zgodnie z obecną konstytucją, która NIE
wymaga zmiany.Niestety obecne władze nie zamierzają skorzystać. z żadnej
z powyższych możliwości. Głównie ze względów politycznych, ale także w obawie
przed wypłacaniem odszkodowań za poniesione straty.
Nawiązując do słynnej powieści Roberta L. Stevensona
"Dziwna historia dra Jekylla i Mr. Hyde'a" można powiedzieć,
iż-stosując należyte proporcje- Jarosław Gowin odgrywa w obecnej sytuacji
w ramach Zjednoczonej Prawicy rolę tego pierwszego,a Jarosław Kaczyński-
tego drugiego.Ale w istocie chodzi o niemal tożsame istoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz